Recenzja C&C Remastered

Recenzja C&C Remastered

Co prawda nie jestem fachowcem z branży gier komputerowych a jedynie fanem C&C, więc napisałem to co mi leży na sercu i duszy.

Usłyszawszy, że EA ze współpracy z Petroglyph i Lemon Sky Studios wyda remaster (to nie remake, ale o tym później) tych kultowych gier z pod znaku C&C (Tiberian Dawn – nieoficjalna nazwa sagi o tyberium oraz Red Alert) ucieszyłem się niezmiernie. Wszak w tej branży było dość ciężko i po wpadce z Command & Conquer 4: Tyberyjski Zmierzch, udało się w pełni zrestartować serię. Jednym zdaniem – Jestem zachwycony tym co zobaczyłem i usłyszałem. Oczywiście nie obyło się bez minusów a raczej minusików, ale o tym poniżej. Najpierw ZA (W Red Alert jeszcze gram, ale to co jest poniżej z niewielkimi zmianami dotyczy również RA):
– Odnowiona grafika (pola bitew wyglądają bajecznie, ale jest myk aby wrócić do starej wersji poprzez wciśnięcie spacji – taki żarcik ze strony twórców.) Sama uruchomienie po raz pierwszy gry jest zabawne, bo pokazuje jak przechodzimy… a zresztą niech ją zobaczą ci, którzy jeszcze tego nie widzieli. Warto. Oblokowują się też filmiki z produkcji FMV po przejściu każdej misji.
– Super muza zarówno nowa jak i zremiksowana, i taka którą wcześniej nie znaliśmy (oblokowuje się poprzez przejścia misji z dodatku Cover Operation itd. – akurat jestem w czasie grania więc nie wiem co mi się jeszcze odblokuje) która ma moc – Brawo Frank Klepacki. Kawał dobrej roboty.
– Odgłosy wystrzałów eksplozji również zremasterowano. To mi się bardzo spodobało.
Przechodziłem C&C na poziomie łatwy (później będę przechodził na trudniejszych poziomach) to mogę powiedzeć, że poprzednim razem w wersję GOLD na poziomie łatwy było w miarę trudno przejść. Wiem, bo przechodziłem. Porównałem zatem poziomy. I tu naprawdę łatwy jest łatwy. Idzie się jak burza zarówno po stronie GDI jak i Nod. Widać, że jednostki wroga są osłabione, ale też trzeba uważać bo nie wyjdziesz żołnierzem na czołg ogniowy lub na Mamuta grając Bractwem Nod.
– Filmy FMV (przerywnikowe) odnowiono na ile mogli. I całkiem dobrze im to wyszło. Widać konwersję i oczyszczanie, ale nie mieli oryginalnych kopii więc posiłkowali się tym czym mają.
– Plusem jest też wersja polska gry wraz z podpisami do dialogów (podczas przerywników filmowych – błędów w tłumaczeniu nie stwierdziłem, albo nie zauważyłem).
– Misje z dodatków do gier C&C i Red Alert.
– Numer ze spacją… ci co pierwszy raz uruchomili wiedzą o co mi chodzi.
– Zastosowanie kółka myszki… też fajny pomysł.
– Sam wygląd mapy, gdzie wybieramy misję jest świetnie przerobiony.

A teraz kolej na zgrzyty. Grę mi tylko raz wywaliło do pulpitu. W dziwny sposób są zaznaczane jednostki oraz budynki mimo, że ich nie wskazywałem. (zielony pasek źywotności pojazdów, jednostek piechoty i budynków). To mnie trochę myliło, myśląc że owe jednostki są zaznaczone. Żniwiarki i jednostki czasem się pchały tam gdzie nie trzeba lub zacinały się w dziwnych miejscach i trzeba było ręcznie je kierować (podobne błędy były w poprzednich edycjach – aż wstyd, że tego nie poprawiono).

PLUSIKI:
– Oprawa graficzna.
– Muzyka i efekty dżwiękowe.
– Fabuła.
– Stare gry w nowej odsłonie.
– Cena.
– Polska wersja.
– Wkręcanie graczy. 😉

MINUSIKI:
– Te zaznaczenia i jednostki, które się gubiły lub nie wiadomo co chciały zrobić…
– Ten zabolał najmocniej: Brak „Destructible Times” jako ścieżki podczas grania. Nie wiem, czy się gdzieś nie odblokuje, ale póki co to minus…

Ogólna moja ocena mimo przywiązania do tej serii gier – 9.9 w skali 10.

Dlaczego nie Remake?

Pytanie dlaczego nie remake a remastered? Myśląc po chłopsku sądzę, że ponowne stworzenie gry trwałoby nieco dłużej to raz, a dwa to aktorzy są już starsi wiekiem (w tym jeden już nie żyje. Eric Martin – generał Sheppard) a po drugie koszta. Gra zamiast 69,90 PLN (na Steam) (przypominam, że w Remastered są dwie gry C&C: Tiberian Dawn (nieoficjalna nazwa sagi o tyberium) oraz Red Alert, kosztowałaby z 200 złotych. A tak, ci co grę znali i lubili dostali stary produkt w nowej odsłonie, a ci co nie grali mogli zobaczyć pierwszy RTS, który (tak wiem, były inne w tamtym okresie) wyznaczył drogę RTS-om. A zatem po staremu i nowemu:

WELCOME BACK COMMANDER

No i dla wszystkich nasz „ukochany” wróg lub Ukochany Przywódca:

PS. Czekamy teraz na C&C Tiberian Sun Remastered. 🙂