C&C Legions: Perspektywa Gracza F2P

Początkowo podchodziłem do mobilnej odsłony Command & Conquer – Legions z przymrużeniem oka i pewną dozą niepewności. Można by powiedzieć, że moje spojrzenie od samego początku nie było obiektywne, gdyż od lat wyczekiwałem pełnoprawnej odsłony C&C na PC, a tutaj pojawia się zapowiedź gry mobilnej, zawierającej mikropłatności i w dodatku przygotowanej przez dewelopera mającego ścisłe powiązania z chińskim Tencentem. Czy ten mariaż może się udać? Czy ma szansę przekonać do siebie fanów serii?

Cóż, chciałem odłożyć na bok wszelkie uprzedzenia i mimo pewnych związanych z tym trudności, obiektywnie rozpracować temat, aby jak najrzetelniej przedstawić go czytelnikom. Tak samo jak mawiają, że „nieobecni nie mają głosu”, tak samo trudno rzetelnie wypowiadać się na temat gry, nie testując jej osobiście.

Zatem czym jest C&C Legions? Z pewnością nie jest to RTS osadzony w świecie Tyberium na PC, ani jego konwersją na konsole – nigdy takim miał nie być. Zatem fani oczekujący czystego RTS-a zapewne bliżej do nadciągającego olbrzymimi krokami Tempest Rising i tego nic nie zmieni. Część z nas lubi gry mobilne, inni nienawidzą, tego nic nie zmieni w jeden dzień.

Wyjaśniając sobie zatem już na początku ten prosty fakt, przejdźmy do kwestii zasadniczych, jakimi z pewnością jest z jednej strony fabuła, umiejscowienie w czasie względem wydarzeń znanych z poprzednich odsłon sagi C&C, wpływ mikropłatności na grę (gra f2p względem p2w), rozgrywka oraz jej niuanse.

FABUŁA – STORYLINE

I chyba zaskoczę wszystkich tym, że jestem bardzo pozytywnie zaskoczony tym, z jaką pieczą twórcy podeszli do fabuły serii. Gra umiejscowiona została gdzieś pomiędzy wydarzeniami znanych z C&C 3: Tiberium Wars a C&C 4: Tiberian Twilight, dając nam pewne pole do nawiązań do tego, co może się tam znaleźć. Początkowo sądziłem, że jest to czysty zabieg marketingowy, ot na stronie producenta napisał to i owo, a papier wszystko przyjmie. Jednak porównując dogłębniej wygląd jednostek w grze, można znaleźć szereg nawiązań do jednostek znanych z tych właśnie części, choć tu muszę przyznać, że zdecydowanie bliżej im do tych mechopodobnych znanych z Tiberian Twilight. Początkowo szukając miejsc, do których chciałem się najzwyczajniej przyczepić, wziąłem na tapetę Sakurę, mówiąc „hola hola, przecież ona zawsze była w Nod – dlaczego jest przypisana do GDI?” Ano właśnie tutaj przychodzi głębia, z jaką Legion wszedł w historię sagi tyberyjskiej. Dla wszystkich zadających sobie to pytanie, odsyłam do epizodu 12 C&C Renegade, w którym to Sakura pomaga Havocowi. Jak się okazuje, zawsze była podwójnym agentem po stronie GDI. Czy Wy pamiętaliście o tym? Ja sam będąc fanem serii od tylu lat, z początku pominąłem ten fakt, i zaskoczyło mnie to niesamowicie, gdy odtworzyłem ten fragment ponownie. Co więcej, podczas trwających właśnie beta testów gry, autorzy otworzyli specjalny kanał o nazwie „storyline”, prosząc testerów o wszelkie uwagi związane z ewentualnymi błędami czy niezbędnymi zmianami w grze, które miałyby jeszcze bardziej powiązać serię z oryginalną sagą Tyberium. Cóż, nie wszędzie jest to spotykane. Oczywiście, Legions nie jest idealnie wkomponowane w serię, płynie do niej niejako równolegle. Może tylko za mało tyberium na mapie o zbyt cukierkowej kolorystyce, ale o tym później.

MIKROPŁATNOŚCI

Nie muszę nikomu chyba mówić, jaki wpływ na grę mają mikropłatności. Zatem, aby wyjść naprzeciw wszelkim rozważaniom, rozpocząłem zabawę w C&C Legions od drugiego dnia startu serwera (co daje mi już pewne opóźnienie względem innych graczy) i zarazem jako gracz f2p – nie wydając złotówki na jakiekolwiek ulepszenia, przyspieszenia czy inne dodatki w grze. Chyba z tej perspektywy opis gry będzie najbardziej obiektywny. Efekt? W chwili, gdy piszę ten artykuł, jestem #172 na serwerze pod względem posiadanej siły oraz #198 pod względem rozbudowy Construction Yardu, jak również #78 pod względem zebranych zasobów. Natomiast sojusz, w którym jestem, jest tylko #13 pod względem siły na serwerze, co, jak sami widzicie, nie dało mi żadnych extra bonusów względem innych graczy. Zatem wracając do pytania o mikropłatności, te oczywiście są. W sumie sprowadzają się one do tego, że za zakupione złoto możesz dokupić sobie znaczną ilość przyspieszeń w grze. Jednak to samo złoto dostajemy za darmo w grze w trakcie rozgrywki i dostajemy je w tysiącach. Możemy za nie kupować, co chcemy i jak chcemy, a jeżeli trochę się postaramy, w dużym stopniu możemy niwelować te różnice względem wielorybów wydających znaczne kwoty w sklepie premium. Oczywiście, nie jest to możliwe w 100%, ale w jakiej grze jest? Wydaje mi się, że szanse graczy f2p są jednak wyższe niż w innych podobnych produkcjach.

 

ROZGRYWKA

Chyba tutaj nikogo nie zaskoczę. Początkowo budujemy własną bazę i rozbijamy cyborgi na mapie, zdobywając doświadczenie naszych bohaterów oraz pewną ilość skrzynek z zasobami. Wraz z naszym rozwojem mamy możliwość założenia lub przystąpienia do sojuszu, i w tym momencie zaczyna się prawdziwa zabawa. Jak w wielu grach tego typu, gra wymaga współpracy – bez niej wiele nie zdziałamy, zatem nie rzadko, decyzja o wyborze lub zmianie dotychczasowego sojuszu jest kluczowa dla naszych dalszych postępów.

Zatem, w skrócie, wspólnie podbijamy kolejne tereny, czasem graczy. Jednak jak wyróżnić się pośród wielu innych? Zdobywamy siłę na kilku płaszczyznach równolegle, a im dalej, tym więcej drzew i ciemniej. Zatem:

Stały rozwój bazy – stawiamy budynki, przyspieszamy ich produkcję, pilnujemy, by starczyło nam zasobów – tu nie ma wielkiej filozofii.
Technologia – wraz z rozwojem centrum technologicznego mamy dostęp do nowych technologii, które po „wynalezieniu” dają nam odpowiednie bonusy ekonomiczne oraz militarne – to, w jakim kierunku pójdziemy, będzie rzutować na naszą późniejszą rozgrywkę.

 


Oficerowie – tu zaczynają się nieskończone możliwości, gdyż ich pozyskanie i dalszy rozwój jest bardzo unikalny. Na danym serwerze nie będzie drugiego gracza z identyczną ścieżką rozwoju. Wraz z kolejnymi poziomami postaci mamy dostęp do ogromnego drzewka talentów, którego nie sposób ogarnąć. Co więcej, każdy z oficerów ma inne zdolności, co czyni potencjalne rozważania, jak rozwinąć naszego bohatera, jeszcze ciekawszymi. Dodam też, że podczas rozgrywki zazwyczaj używamy kombinacji dwóch oficerów, których umiejętności się łączą, co daje nam olbrzymią paletę możliwości i specjalizacji naszych bohaterów względem naszego stylu gry.

 


Mechy – tak dokładnie, mamy możliwość rozwoju dodatkowej jednostki typu mech, która będzie towarzyszyła nam podczas walk. Te natomiast możemy wyposażyć w dodatkowe sensory różnego typu.
EVA – podczas gry zdobywamy pakiety rozszerzeń EVA, z którymi z każdym poziomem otrzymujemy dodatkowe bonusy w różnych dziedzinach, jak również odblokowujemy zdolności specjalne zarówno ekonomiczne, jak i wojskowe.
Tryb Skirmish – w tym trybie w trybie jednoosobowych mikrokampanii zdobywamy teren przeciwnika otrzymując znaczną ilość zasobów, lub walczymy na arenach PVP 1vs1, otrzymując dzienne i tygodniowe nagrody, zasoby, przyspieszenia, doświadczenie dla oficerów czy chipy.

Gdy już opanujemy własny rozwój, wspólnie z graczami z sojuszu, podbijamy sąsiednie tereny, laboratoria, czy też walczymy z innymi graczami w trybie pseudo RTS, gdyż w czasie rzeczywistym przemieszczamy nasze oddziały na mapie, odkrywając, podbijając czy zbierając zasoby.

Sam świat przedstawia zróżnicowane rejony, w zależności od regionu w jakim się znajdujemy, są o zielone równiny, piaski pustyni, czy rejony w pełni pokryte śniegiem. Gdzieniegdzie przebija się tyberium – jednak w mojej ocenie jest go za mało, brak zdeformowanych od tyberium drzew, a sama oprawa graficzna jest zbyt kolorowa jak na ogarniety wojną o tyberium świecie. Jako smaczek dodam, że natknąłem się nawet na wrak rozbitego statku Nod.

 

Z perspektywy czasu muszę stwierdzić, że grając w różne gry przeglądarkowe, tudzież mobilne, jak Travian, Plemiona, Sea Game, Rise of Kingdoms i inne podobne klony, zawsze w duszy marzyłem, aby powstała gra ściśle związana z sagą C&C, poprzez fabułę, pozwalająca mi na długofalową zabawę, przyciągająca mnie do rozgrywki nie samą grą, ale również całym lore i wszystkimi smaczkami z tym związanymi. W którą mógłbym grać nie tyle godzinami, co miesiącami, powoli rozbudowując swoje imperium w świecie pełnym tyberium.

Czy C&C Legions spełnił moje oczekiwania? Póki co dostępna jest jedynie wersja Beta, a ta może jeszcze znacznie się zmienić względem finalnej. Jednak już teraz przykuła moją uwagę na tyle, że odpuściłem wszystkie inne gry mobilne, które grałem dotychczas, na rzecz C&C Legions.

Wiem, oczekiwania wielu fanów serii były inne – kolejna część Command & Conquer, bądź remaster Tiberian Sun’a, tudzież Red Alert 2. Jednak na chwilę obecną mamy to, co mamy. Słyszałem tezy, że grając w Legion, pośrednio wspieramy powstawanie tego typu gier, oddalając w czasie nowe pełnoprawne gry z serii. Jednak może jest i tak, że potencjalna duża popularność Legions jednak przybliży EA do wypuszczenia Command & Conquer z prawdziwego zdarzenia na PC? Od zawsze mam jednak nadzieję, że Command & Conquer jeszcze triumfalnie powróci w chwale.

Dodaj komentarz