Rdzeń CABAL-a 21

***

Baza GDI „Alfa”
Marzec 2032
Lokalizacja: Płaskowyż Azande (północne tereny) – Republika Środkowoafrykańska.

Patrole żołnierzy GDI dotarły do pobojowiska. Ekipy gaśnicze ugasiły te pożary, które zagrażały reszcie ekip. Żołnierze wraz z ekipami technicznymi i inżynieryjnymi mieli za zadanie sprawdzić każdy pojazd wroga. Po zabezpieczeniu pojazdów, ekipy sprzątające miały za zadanie uprzątnąć je w celu ponownego wykorzystania materiałów i komponentów z których były wykonane. To samo dotyczyło cyborgów. Pojazdy APC były najgroźniejsze, gdyż przewoziły cyborgi, które mimo zniszczenia pojazdów lub ich uszkodzenia mogłyby być nadal aktywne. Myśliwce „Orka” osłaniały ludzi na ziemi
Druga grupa techników z ekipy pułkownik Bauer znajdująca się przy perymetrze bazy zbierała gruz oraz rozmontowywała zniszczone wieżyczki obronne. Pułkownik Bauer wraz ze swoimi ludźmi sprawdzała emitery „Ściany Ognia” od strony eksplozji. Na szczęście fala uderzeniowa skupiła swą potęgę na murze obronnym. Powstały lej w betonowej nawierzchni został zalany świeżym betonem wzmocnionym stalowymi elementami.
– Kurwa mać, ale burdel – warknęła Bauer po ukończeniu inspekcji. Widziała krążące myśliwce „Orka” włączyła radio i swoim zwyczajem pouczyła pilotów – Uważajcie na nawierzchnię! Nie rozpieprzcie jej do końca.
Stanęła obok ciągnika siodłowego wyposażonego w koparkę oraz w sporej wielkości naczepę na którą ładowano gruz. Koparka chwytała swymi potężnymi szczypcami kawałki gruzu po czym ładowała na naczepę. Huk i zgrzyt spadającego gruzu był nieprzyjemny dla ucha. Zniszczone sekcje murów trzeba było odciąć, gdyż wszystkie były połączone stalowymi utwardzanymi grubymi jak ręka linami aż w trzech miejscach. Przecinarki laserowe cięły liny. W końcu ostatnia lina puściła i ciężki kawał betonu odpadł od niezniszczonej części muru. To samo wykonano z drugiej strony. Podobnie demontowano uszkodzone wieżyczki obronne. Obok potężnego dźwigu stały gotowe sekcje murów ochronnych gotowe do montażu wraz z sekcjami wieżyczek obronnych. Według wyliczeń EVA montaż nowych umocnień zajmie góra dwie godziny wraz z podłączeniem systemów defensywnych. Gruz oraz zniszczone elementy stalowe pójdą do ponownego wykorzystania. Podobnie jak stalowe resztki wrogich pojazdów. Żywa tkanka z cyborgów zostanie spopielona zaś stal wykorzystana do ponownego użycia. Części elektroniczne zostaną ponownie przerobione na sprawne. Stal z cyborgów i ich pancerzy była bardzo cenna ze względu na dużą wytrzymałość oraz doskonałej jakości stopu metali. Pułkownik Bauer stojąc na murze obronnym spojrzała w stronę, gdzie wjechały pojazdy GDI wraz z dźwigami oraz lawetami w celu zabrania wraków.

***

Niektóre transportery podziemne APC nie do końca wyjechały na powierzchnię, więc „Orki” ich nie zniszczyły. Ekipy techniczne podczepiały liny i wyciągały je na powierzchnię przy asyście żołnierzy i myśliwców. APC przewoziły cyborgi więc istniało niebezpieczeństwo, że są nadal aktywne i bardzo niebezpieczne. Z niektórych pojazdów dochodziły odgłosy sugerujące, że przewożone wewnątrz cyborgi są aktywne, ale nie mogą się wydostać. Technicy otwierali ostrożnie każdy z transporterów, wrzucano granaty EMP zaś żołnierze wykańczali cyborgi strzałami w głowę. Używali do tego pocisków przeciwpancernych.
Najgroźniejszym typem cyborga był cyborg komandos. Wyposażony w pełny pancerz oraz uzbrojony w działo plazmowe, które wystrzeliwało kule rozgrzanej plazmy zdolnej spalić na popiół człowieka lub zniszczyć opancerzony pojazd. Oddziały poszukiwawcze jak dotąd natknęły się na dwa sprawne cyborgi tego typu. Na szczęście były unieruchomione przez EMP co pozwoliło na szybką likwidację zagrożenia.
Jedna z ekip poszukiwawczych wydobyła ostatni APC. Impuls elektromagnetyczny uszkodził systemy nawigacyjne, zaś pociski z wieżyczek zniszczyły napęd oraz system sterowania. Na pancerzu widać było ślady po pociskach przeciwpancernych oraz liczne wgniecenia i uszkodzenia. Technik podszedł do tylnich drzwi i podłączył się do systemu awaryjnego, który odstrzeliwał właz.
– Gotowe! Otwieram za pięć sekund! – ostrzegł żołnierzy. Niedaleko zawisł myśliwiec „Orka” ubezpieczający żołnierzy. Żołnierze stanęli dalej i zajęli bezpieczne miejsca. Technik wcisnął przycisk detonatora. Rozległ się wybuch po czym właz odskoczył dwa metry dalej. Żołnierz przygotowany do wystrzelenia granatu EMP stanął na betonowej płycie, która obsunęła się pod ciężarem jego ciała i aby zachować równowagę mężczyzna zmienił pozycję. W tym samym czasie nacisnął spust, granat wystrzelił i poleciał ponad transporterem ekslodując niegroźnie. Przeładowanie broni zajęło kilka sekund, ale to wystarczyło, aby żołnierz zginął.
Ze środka transportera wystrzeliła kula plazmy trafiając go bezpośrednio w klatkę piersiową. Wysoka temperatura spaliła na popiół tułów, zostały tylko kawałek od pępka w dół, prawa ręka w której trzymał granatnik oraz głowa. Resztki jego ciała spadły na spaloną ziemię. Druga kula plazmy uderzyła w metalowy kadłub zniszczonego podziemnego pojazdu, tam gdzie stanął jeden z żołnierzy GDI. Rozległ się głuchy huk oraz syk. Żołnierz został powalony na ziemię siłą eksplozji. Jęczał przeciągle chwytając się za ramię. Jeden z oderwanych stalowych elementów uderzył go w rękę ze znaczną siłą. Ze zgrzytem stalowych stóp ze środka pojazdu wyszły trzy sprawne cyborgi komandosi i zaczęli strzelać do żołnierzy GDI. Gdyby nie szybki refleks pilota cyborgi spaliłyby wszystkich na ziemi.
Pilot „Orki” widząc co się święci ostrzegł żołnierzy przez radio i otworzył ogień z działka. Przeciwpancerne pociski uderzały w cel seriami krzesząc iskry na pancerzach cyborgów nie czyniąc im większej krzywdy. Pilot widząc, że ostrzeliwanie z działka nie daje efektu przełączył się na uzbrojenie rakietowe i wystrzelił trzy rakiety zaprogramowane tak, aby każda z nich uderzyła w jeden wybrany cel. Rakiety z sykiem dotarły do celów, po czym eksplodowały posyłając w niebo grudy ziemi oraz stalowe odłamki pancerzy cyborgów. Tym razem cyborgi uległy. Ich porozrywane ciała drgały jeszcze w spazmie śmierci. „Orka” ostrzelała z działka na wszelki wypadek to co zostało ze zniszczonych cyborgów. Żołnierze znajdujący się na ziemi podziękowali pilotowi. Ten zaś oddalił się na dawną pozycję.

***

Kapitan Harold Samuel Turner jako doświadczony oficer polowy przeszukiwał wraz ze swoim pododdziałem. Widział i słyszał jak „Orka” atakuje wrogie cyborgi. Jego grupa na szczęście nie natrafiła na żadne sprawne cyborgi. Ich również chroniła „Orka” myśliwiec trzymająca się nieco dalej, aby podmuch z jej silników nie zakłócał pracy detektorów oraz sensorów. Poza tym wiszący nad głowami myśliwiec budził pewne obawy żołnierzy. W końcu ważył kilka ton i miał na pokładzie nieliche uzbrojenie. Żołnierze sprawdzili niemal wszystkie pojazdy. Oznaczyli je dla „Złomiarzy” lub przez innych nazywanych też „Śmieciarzami”. Tak nazywano oddziały techniczno-porządkowe, które zajmowały się zabieraniem zniszczonych wraków, zarówno przyjacielskich jak i nieprzyjacielskich w celu uzyskania cennej stali oraz części elektronicznych. Członkowie tych oddziałów nienawidzili slangowych nazw i nie raz zdarzały się potyczki pomiędzy nimi a zwykłymi żołnierzami. Oddziały techniczno-porządkowe podlegały bezpośrednio pod pułkownik Laurę Bauer. W pewnym momencie Turner zauważył dziwny pojazd odbiegający od reszty pojazdów swoim kształtem. Sprawdził go w podręcznej bazie EVA. Nic nie znaleziono. Podszedł do niego i wezwał do siebie towarzyszącego jego oddziałowi sapera. Ten przyszedł od razu. Spojrzał na pojazd i stwierdził.
– Nie wiem co to za ustrojstwo. Z tego co widzę oberwał wprost w jednostkę SI. Potem przestał się ruszać. Widzę liczne ślady po pociskach przeciwpancernych oraz okopcenia. Pewnie się palił oblany przez wybuch mieszanki z tamtego czołgu ogniowego – mówiąc to wskazał rękę stojący niedaleko zniszczony wrak „Diablego Języka”. Technik-saper zwrócił się do kapitana – Czy mam go otworzyć?
Kapitan skinął głową i obydwaj obeszli go, aby dostać się do włazu. Tu napotkała ich kolejna niespodzianka. Pojazd nie posiadał tylniego włazu. Kapitan zastanowił się przez chwilę i połączył się z generałem Starkiem.
– Panie generale. Melduję, że znaleźliśmy dziwny pojazd. Nie ma wejścia, choć jest podobny do podziemnych transporterów APC. Wytniemy otwór w pancerzu, aby dowiedzieć się co ma na pokładzie. Wszystko będziemy nagrywać.
Dobrze. Zróbcie to, tylko działajcie bardzo ostrożnie.
– Tak panie generale – odparł kapitan Turner i rozłączył się. Spojrzał na sapera i skinął głową. Saper otworzył swoją walizkę w której miał liczne urządzenia. Wszystko poukładane na swoich miejscach. Wydobył z niej urządzenie podobne do wiertarki. Założył specjalną osłonę na końcówkę urządzenia i podłączył ją kablem do samego urządzenia. Na oczy założył okulary spawalnicze.
– Radziłbym nie patrzeć na osłonę. Może oślepić jak niechcący oderwę ostrze. – rzekł do stojącego obok kapitana. Ten odwrócił się na pięcie i odszedł na dwa metry, tak na wszelki wypadek. Rozległ się cichy huk po czym technik przyłożył mocniej urządzenie do pancerza pojazdu. Włączył je. Osłona zajarzyła się jasną barwą i przywarła do pancerza. Ostrze musiało wydzielać mnóstwo fotonów. Przesuwał urządzenie do samego dołu w dość szybkim tempie. Zmienił pozycję i zaczął ciąć pancerz poziomo, znów pionowo i zakończył cięcie poziomą linią. Wyłączył urządzenie, gdy skończył cięcie. Na miejscu cięcia widać było cienką na trzy milimetry lekko okopconą linię cięcia. Saper schował urządzenie do walizki i wyjął z niej łom. Włożył go w szparę i naparł całym ciałem. Po chwili z głośnym jękiem płyta odskoczyła i upadła na ziemię. Była gruba na trzy centymetry. Żołnierz zajrzał ostrożnie do środka po czym się wycofał.
– Kapitanie – zawołał stojącego dalej Turnera. Ten podbiegł i spojrzał pytająco. Saper wskazał palcem, aby ten zajrzał do środka. Kapitan przecisnął się przez otwór. Włączył latarkę zamieszczoną na hełmie, aby lepiej widzieć. We wnętrzu było ciasno. Większość sprzętu stanowiły anteny oraz ich tuleje, gdzie się chowały. Zauważył zniszczoną jednostkę SI oraz wysokiej jakości nadajniki oraz aparaturę pomiarową. Z tyłu pojazdu na środku znajdowała się sporej wielkości stalowa skrzynia przymocowana do podłogi oraz bez możliwości zaglądnięcia do niej. Kapitan zawołał sapera. Ten wsunął się do środka.
– I co myślisz? Co to może być? – mówiąc to dotknął stalowej skrzyni. Saper bez słowa dał mu do ręki skaner i nakazał przyłożyć go do skrzyni. Po kilkunastu sekundach na ekranie skanera wyświetliły się dane. Kapitan oddał skaner, właścicel urządzenia spojrzał na ekran i rzekł.
– Mieszanka wybuchowa. Śladowe ilości heksogenu, cyklonitu, triazyny oraz Bóg wie czego. Lepiej tego nie otwierać. Lepiej stąd wyjdźmy. – mówiąc to zaczął się wycofywać. Kapitan wyszedł na końcu. Będąc na zewnątrz kapitan skontaktował się z EVA. Po chwili dowiedział się o śladowych ilościach tych samych cząsteczek jakie zostały użyte podczas wybuchu przy bazie. Natychmiast o tym poinformował generała Starka. Podczas składania raportu zajrzał ponownie, włączył zewnętrzną kamerę i otoczył wnętrze pojazdu.
– To co pan teraz widzi wygląda na aparaturę pomiarową i szpiegowską. Skanery termiczne, radar w tym czujniki życia. W środku znajdują się tuleje skąd zapewne rozstawiane są anteny do komunikacji. CABAL musiał użyć tych pojazdów, aby dowiedzieć się więcej o nas. Jeden z nich z pewnością wybuchł przy ścianie ochronnych bazy.
Rozumiem kapitanie. Proszę podłączyć jednostkę EVA, aby sprawdziła jakie informacje zostały zebrane przez ruchomych szpiegów.
– Sir. Na pokładzie jest silny ładunek wybuchowy. Nie wiemy, czy nie ma zabezpieczeń…
– Kapitanie, jeśli pan się boi to proszę powiedzieć. Przyślę kogoś innego. – odpowiedział generał Stark.
– Odpowiedni raport zostanie przesłany do EVA – odpowiedział kapitan Turner lekko urażony i rozłączył się. Wezwał sapera i nakazał przynieść z „Orki” transportera przenośną jednostkę EVA. Po chwili wszystko było już podłączone do elektronicznych układów pojazdu. Saper włączył EVA. Po automatycznym teście jednostka włączyła wszystkie bezpieczne funkcje. Pojazd ożył, ale nie na tyle, aby stanowić niebezpieczeństwo. EVA zebrała wszystkie informacje jakie zebrał pojazd i szybko przesłała je do głównej jednostki EVA w bazie. Kapitan Turner wraz z saperem odłączyli jednostkę EVA i wyszli z pojazdu. Dane muszą zostać przeanalizowane, aby móc bezpiecznie usunąć pojazd. Saper w pewnym momencie zawrócił i wszedł ponownie do pojazdu zabierając ze sobą sporej wielkości plastikową walizkę oraz walizkę z narzędziami. Chwilę mu to zabrało, ale dostał się do zniszczonej jednostki SI. Wyglądała jak trzydziestocentymetrowy walec z diodami o długości czterdziestu centymetrów oraz promieniu dwudziestu centymetrów. Saper przyjrzał się jednostce i jej uszkodzeniom. Jeden z pocisków oderwał łącza oraz lekko uszkodził wewnętrzne układy. Dzięki temu mężczyzna zajrzał do środka. Aż gwizdnął z podziwu. Ostrożnie złożył roztrzaskaną obudowę i oplótł ją plastikowym paskiem, który później zacisnął. Odkręcił jednostkę od stalowego podłoża i podniósł do góry. Była ciężka. Ostrożnie wyszedł na zewnątrz o mały włos nie potykając się o próg. Zadyszał się potężnie, ale ułożył jednostkę w plastikowej walizce wyściełanej specjalną pianką. Zamknął wieko i zatrzasnął zamki. Wszedł na pokład „Orki”. Kapitan Turner przyglądał się z lekkim poirytowaniem. Już dawno powinni odlatywać.
– Poruczniku. Rozumiem ciekawość, ale narażasz nas na niebezpieczeństwo. – zwrócił się do sapera. Saper otworzył walizkę i pokazał co przyniósł.
– Może nie wygląda oszałamiająco, ale w środku ma naprawdę odlotowe cudeńka. Zamiast krzemu białkowo kryształowe połączenia neuronalne. Niesamowite. Z pewnością nie ma wszystkich parametrów tak jak główny Rdzeń CABAL-a, ale zawsze to coś. Wezmę to do badań. Zawsze jednostka SI była kompletnie zniszczona a ta jest sprawna. Zobaczymy co ma w pamięci oraz co może nam przekazać. – mówiąc to zamknął walizkę i odstawił na półkę. Zabezpieczył walizkę, aby się nie przemieszczała i usiadł na swoim miejscu. Kapitan Turner dał znać pilotom, aby startowali. „Orka” po chwili wystartowała.